coraz mocniej (nomen omen) przekonuję się, że Kobiety – to rodzaj wirusa…
w dodatku: coraz lepiej uodpornione na znane Antidota (= piwo, wódka, Koledzy, ew. u niektórych też mecze, skecze i te pe…)
to jest taka … ten …. no …. choroba … może nawet nie choroba … to jest … takie coś …. nieuleczalne … no nie wiem jak to nazwać …. może nawet i wirus … masz pan rację, że nic nie działa … ale może to i dobrze … no nie wiem sam co napisać … no ten … tego … e, tam ….
co bijecie? telewizor?
pewnie
jak agresywny
czy to literowka i z zaczyna sie Picie?
o, właśnie
pomyłka
panie, to nigdy nie jest tak jak wygląda
ja niewinny
Atrakcyjna ale mogłaby się ogolić.
to ja może dodam
że kobieta widnieje na zdjęciu górnym
a jej atleta na dolnym
no ale atleta przegrał?
wygrał
atleci zawsze wygrywają
przegrany jest gdzieś na końcu linii jego wzroku
leży na podłodze i błaga o litość?
chyba tak
kamera nie pokazała
słychać było tylko charkot
i jakieś rzężenie:
chhryyyyyy chryyyyyy yhhhh
ale przezyje
obejzymy czesc druga
nie nie nie
tego wątku nie będziemy kontynuować
A już myślałem że to Kieślowskiego albo Bromskiego – „Krótki film… o ja pierdzielę jaki krótki” bo on też był kolorowy.
coraz mocniej (nomen omen) przekonuję się, że Kobiety – to rodzaj wirusa…
w dodatku: coraz lepiej uodpornione na znane Antidota (= piwo, wódka, Koledzy, ew. u niektórych też mecze, skecze i te pe…)
to jest taka … ten …. no …. choroba … może nawet nie choroba … to jest … takie coś …. nieuleczalne … no nie wiem jak to nazwać …. może nawet i wirus … masz pan rację, że nic nie działa … ale może to i dobrze … no nie wiem sam co napisać … no ten … tego … e, tam ….
za duże na wirusa, wirus z taką dupą?