pani brzoza kochała swoje dziecko, lecz fakt, że maleństwo ma zupełnie czarną korę, nie dawał jej spokoju. w zimowe dni często wspominała młodość spędzoną w ogrodzie botanicznym
niedokarmiane przez ludzi listki i pączki, próbują przetrwać zimę zapadając w sen. nie reagują na przyjazne gesty i zaproszenia do wspólnej zabawy na śniegu
lodowe pustynie #4: zamarzamy, kończy się żywność… ostatnie 3 rodzynki … nie wystarczy dla wszystkich …